off
Nawigacja
Translator
Choose your language:
Losowa fotografia
Czego tancerz nie jest w stanie odmówić? - Przemysław Wereszczyński.

Dzisiaj, serdecznie zapraszam na wywiad z Moniką Grzelak i jej pobytu w Pineapple Dance Studios w Londynie. Zachęcający tekst, po którym aż chce się jeszcze dzisiaj kupić bilet i przeżyć to co Monika.

Moniko, właśnie wróciłaś z tygodniowego pobytu w Pineapple Dance Studios
w Londynie. W swoim dorobku zawodowym byłaś na tak wielu szkoleniach, że nie mogę się powstrzymać od pytania, czy komukolwiek udało się Ciebie zaskoczyć na zajęciach?


MG: Przyznaję, że po wojażach w Broadway Dance Center w Nowym Jorku oraz po lipcowym pobycie w studiu Harmonic w Paryżu, moje nastawienie było niezbyt entuzjastyczne. Jednak na miejscu przeżyłam miłe rozczarowanie, bo trafiłam na kilka naprawdę świetnych zajęć. Szczególnie spodobała mi się instruktorka z formacji Dance 2XS. Jej New Age Hip Hop okazał się bardzo niekonwencjonalną mieszanką. Dobre wrażenie zrobił też na mnie Xavi - specjalista od Hip Hop/New Style i przy okazji dobry metodyk.



Domyślam się, że zagraniczne szkolenie wymaga specjalnych przygotowań. Co Cię motywuje do wyjazdów?

MG: Sprawy organizacyjne takie, jak karnet czy wybór zajęć załatwia się na miejscu. A co do mojej motywacji, to pracując z formacjami, wkładam bardzo dużo energii w rozwój innych tancerzy. Tuż po zakończeniu sezonu udało mi się wygospodarować czas dla siebie, więc skorzystałam z tej okazji. Lubię śledzić zagraniczne trendy. Poza tym, kiedy doskonalę swoją technikę, korzystają na tym moi podopieczni, bo przekazuję tę wiedzę dalej.



Możesz powiedzieć coś więcej na temat aktualnie lansowanych styli tanecznych?

MG: W Polsce ostatnio modne jest hasło New Style. Natomiast w Londynie panuje tendencja do poszukiwania własnego stylu i łączeniu wielu technik. Utrzymuje się ona już od kilku lat i widać ją nie tylko w Hip Hopie, ale również w Salsie. Przy tworzeniu choreografii kładzie się nacisk na muzykalność. Oczywiście nie oznacza to, że tak jest na wszystkich zajęciach, bo kilka razy zdarzyło mi się trafić na tak zwaną "porażkę dnia", czyli zajęcia na poziomie - delikatnie mówiąc - odbiegającym od standardów europejskich.



Zapewne jest coś, czego nie byłaś sobie w stanie odmówić podczas pobytu w Londynie?

MG: Wiedziałam, że mnie o to spytasz. (śmiech) Tak, byłam na dwóch imprezach salsowych: w klubie SOS oraz na salsotece otwierającej kongres, gdzie za bardzo nie poszalałam, bo akurat tam dominowała cubana.



Wróćmy jeszcze na moment do zajęć. Jaka atmosfera panuje w Pineapple?

MG: Na świecie normą jest brak limitu miejsc na zajęciach. Nie ma wcześniejszych rezerwacji, więc na lekcje wchodzi każdy, kto zapłaci. Wyobraźcie sobie, że w naszej sali numer 2 tańczy równocześnie 50 osób! Jednak taki sposób organizacji, choć jest mi obcy, ma też pozytywy. Przede wszystkim ograniczone miejsce uczy podpatrywania ruchu innych tancerzy. Częstym zjawiskiem jest też to, że jeden instruktor przychodzi na zajęcia innego, żeby się zainspirować. Liczy się otwartość umysłu, czuć pokorę i szacunek. Ludzie, którzy ćwiczą w Pineapple mają konkretne nastawienie i zupełnie nie zwracają uwagi na warunki. Taniec jest priorytetem i dla niego można znieść wiele niedogodności. Przerobiłam to na własnej skórze i wiem, że czasem warto przecierpieć, żeby mieć poczucie satysfakcji z jakości tego, co się robi.

Dziękuję za rozmowę.




Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj siê, ¿eby móc dodawaæ komentarze.
off
Logowanie
Nazwa U¿ytkownika

Has³o

Zapamiêtaj mnie



Nie jeste¶ jeszcze naszym U¿ytkownikiem?
Kilknij TUTAJ ¿eby siê zarejestrowaæ.

Zapomniane has³o?
Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ.
RSS
News
Articles
Downloads
Weblinks
Forums
Copyright © 2007 Waldemar
2254995 Unikalnych wizyt

Powered by powered by php-fusion © 2003-2007
Design by Design by Matonor