Minister handlu wewnętrznego Argentyny zwyzywał od "polskich głupków" plantatorów yerba mate w swym kraju, domagających się zwiększenia regulowanej ceny skupu produkowanego przez nich surowca. Polska ambasada w Buenos Aires zapowiada interwencję.
[img]http://canalwebsanpedro.com.ar/wp-content/uploads/2010/06/guillermo_moreno.jpg[/img]
-Mam dosyć tych polskich głupków z prowincji, którzy przjeżdżają do Buenos Aires ze swymi roszczeniami. To ja ustalam ceny, a jak się to komuś to nie podoba, to może sobie wypiąć tyłek- tymi słowami argentyński minister handlu wewnętrznego, Guillermo Moreno, miał kilkanaście dni temu zamknąc próbę negocjacji w sprawie podwyższenia, regulowanej przez rząd, ceny skupu liści ostrokrzewu paragwajskiego, czyli yerba mate, z którego Argentyńczycy przyrządzają swój narodowy napar.
Plantatorzy yerby, wśród których rzeczywiście jest wielu potomków polskich osadników przybyłych do Argentyny na początku XX wieku, twierdzą że aktualna cena skupu - mniej niż równowartość 20 centów amerykańskich za kilogram - doprowadzi lada moment wielu z nich do bankructwa, bądź zmusi do uprawy czegoś innego. -Jeśli nie potraficie tanio produkować yerba mate to zajmijcie się czym innym, a my będziemy ją sprowadzać z Brazylii. - straszy jednak Moreno.
-Minister Moreno jest pozbawiony jakiejkowliek kultury, jedynie potrafi obrażać i atakować. Szkoda, że przez takich urzędników wszyscy Argentyńczycy mamy później złą opinię za granicą - denerwuje się jeden szefów największej federacji rolniczej w produkującej yerbę prowincji Misiones, Luis Alberto Andruszyszyn.
-Moreno zachowuje się jak zwykły bandyta. Zaprasza nas na do swojego biura aby rozmawiać o tak ważnej dla gospodarki naszej prowincji sprawie jak yerba mate, a w jej trakcie kładzie na biurku pistolet aby nas zastraszyć! To naprawdę żałosne, ale jeszcze bardziej żałosne jest to, że są ludzie którzy powierzyli mu takie stanowisko w demokratycznym rządzie. - dodał, w rozmowie z regionalnym portalem informacyjnym Misionlandia, inny prowincjonalny działacz rolniczy, Raul Kosinski.
Słowa ministra zaszokowały wielu Argentyńczyków, w zdecydowanej większości będącymi potomkami europejskich emigrantów. Przewodniczący Stowarzyszenia Polaków w Posadas, Luis Przysieznik, wystosował już do ministra list otwarty, w którym stwierdza, że rjest zawstydzające i smutne, że wysoki funkcjonariusz nie posiada najmniejszego pojęcia o cierpieniu ludzi, którzy zbudowali tak piękną prowincję jaką jest Misionesr1;. Domaga się w nim przeprosin za słowa, które uznaje za obrażające nie tylko Polakow, ale i wszystkich Argentyńczyków.
Energiczną interwencję zapowiada także Ambasada RP w Buenos Aires. -List protestacyjny już jest gotowy. Trochę zwlekaliśmy z jego wysłaniem, bo po prostu nie mogliśmy uwierzyć, że takie słowa padły z ust argentyńskiego ministra. Wszystko jednak, niestety, wskazuje że to prawda. - powiedział Gazecie Wyborczej Jacek Bazański, polski ambasador w Argentynie.
Minister Moreno, uznawany za jedną z szarych eminencji argentyńskiego rządu, nie od dzisiaj znany jest z ciętego, często wulgarnego języka. W trakcie tego samego spotkania z plantatorami yerby padły zresztą nie tylko słowa o "polskich głupkach" (polacos pelotudos). Ponoć zostaliśmy też nazwani "Polakami brudnostopymi" (polacos pata sucia).
Uczestnicy spotkania twierdzą, że oberwało się także gubernatorowi prowincji Misiones, Mauricowi Clossowi, który poparł roszczenia plantatorów.
-Powiedzcie tej grubej ku...wie, że ceny ustalam ja i nikt inny - miał powiedzieć minister. I to mimo, że Closs jest także politykiem rządzącej Argentyną partii prezydent Cristiny Kirchner.
[img]http://canalwebsanpedro.com.ar/wp-content/uploads/2010/06/guillermo_moreno.jpg[/img]
-Mam dosyć tych polskich głupków z prowincji, którzy przjeżdżają do Buenos Aires ze swymi roszczeniami. To ja ustalam ceny, a jak się to komuś to nie podoba, to może sobie wypiąć tyłek- tymi słowami argentyński minister handlu wewnętrznego, Guillermo Moreno, miał kilkanaście dni temu zamknąc próbę negocjacji w sprawie podwyższenia, regulowanej przez rząd, ceny skupu liści ostrokrzewu paragwajskiego, czyli yerba mate, z którego Argentyńczycy przyrządzają swój narodowy napar.
Plantatorzy yerby, wśród których rzeczywiście jest wielu potomków polskich osadników przybyłych do Argentyny na początku XX wieku, twierdzą że aktualna cena skupu - mniej niż równowartość 20 centów amerykańskich za kilogram - doprowadzi lada moment wielu z nich do bankructwa, bądź zmusi do uprawy czegoś innego. -Jeśli nie potraficie tanio produkować yerba mate to zajmijcie się czym innym, a my będziemy ją sprowadzać z Brazylii. - straszy jednak Moreno.
-Minister Moreno jest pozbawiony jakiejkowliek kultury, jedynie potrafi obrażać i atakować. Szkoda, że przez takich urzędników wszyscy Argentyńczycy mamy później złą opinię za granicą - denerwuje się jeden szefów największej federacji rolniczej w produkującej yerbę prowincji Misiones, Luis Alberto Andruszyszyn.
-Moreno zachowuje się jak zwykły bandyta. Zaprasza nas na do swojego biura aby rozmawiać o tak ważnej dla gospodarki naszej prowincji sprawie jak yerba mate, a w jej trakcie kładzie na biurku pistolet aby nas zastraszyć! To naprawdę żałosne, ale jeszcze bardziej żałosne jest to, że są ludzie którzy powierzyli mu takie stanowisko w demokratycznym rządzie. - dodał, w rozmowie z regionalnym portalem informacyjnym Misionlandia, inny prowincjonalny działacz rolniczy, Raul Kosinski.
Słowa ministra zaszokowały wielu Argentyńczyków, w zdecydowanej większości będącymi potomkami europejskich emigrantów. Przewodniczący Stowarzyszenia Polaków w Posadas, Luis Przysieznik, wystosował już do ministra list otwarty, w którym stwierdza, że rjest zawstydzające i smutne, że wysoki funkcjonariusz nie posiada najmniejszego pojęcia o cierpieniu ludzi, którzy zbudowali tak piękną prowincję jaką jest Misionesr1;. Domaga się w nim przeprosin za słowa, które uznaje za obrażające nie tylko Polakow, ale i wszystkich Argentyńczyków.
Energiczną interwencję zapowiada także Ambasada RP w Buenos Aires. -List protestacyjny już jest gotowy. Trochę zwlekaliśmy z jego wysłaniem, bo po prostu nie mogliśmy uwierzyć, że takie słowa padły z ust argentyńskiego ministra. Wszystko jednak, niestety, wskazuje że to prawda. - powiedział Gazecie Wyborczej Jacek Bazański, polski ambasador w Argentynie.
Minister Moreno, uznawany za jedną z szarych eminencji argentyńskiego rządu, nie od dzisiaj znany jest z ciętego, często wulgarnego języka. W trakcie tego samego spotkania z plantatorami yerby padły zresztą nie tylko słowa o "polskich głupkach" (polacos pelotudos). Ponoć zostaliśmy też nazwani "Polakami brudnostopymi" (polacos pata sucia).
Uczestnicy spotkania twierdzą, że oberwało się także gubernatorowi prowincji Misiones, Mauricowi Clossowi, który poparł roszczenia plantatorów.
-Powiedzcie tej grubej ku...wie, że ceny ustalam ja i nikt inny - miał powiedzieć minister. I to mimo, że Closs jest także politykiem rządzącej Argentyną partii prezydent Cristiny Kirchner.